wtorek, 25 września 2012

Makijaż: Różowe złoto + mini recenzja cienia z firmy Kobo-Golden Rose


Witajcie! :)

Tydzień mnie tu nie było i, szczerze mówiąc, nawet nie zauważyłam, że to już 7 dni minęło.. O mamo! jak ten czas szybko leci :(

Dzisiejszy makijaż miał być w miarę prosty i klasyczny. Ot, taki trochę ciemniejszy na co dzień, w odcieniach złota i brązu, pasujący praktycznie dla każdego typu urody, ale...
kiedy już go skończyłam, stwierdziłam, że jest jakiś taki nudny i postanowiłam dodać trochę cienia z firmy KOBO w kolorze Golden Rose.

I uważam, że to był bardzo dobry pomysł (no tyle, że z makijażu dziennego wyszły nici :P).


Myślę, że taka minimalna dawka różu na powiekach nikomu nie zaszkodzi, szczególnie na wieczór :)  Myślę też, że taki makijaż jest w sam raz dla dziewczyn, które zaczynają eksperymenty z kolorowymi cieniami na powiekach (albo dla takich jak ja, które powoli oswajają się z różowymi cieniami). Ten róż zawsze możemy zastąpić innym kolorem, według naszych preferencji ;)


Kosmetyki, których użyłam:

Oczy:


Twarz:



A na koniec chciałabym Wam napisać kilka słów o cieniu Kobo w kolorze Golden Rose.



To jest pierwszy mój cień z tej firmy, w ogóle chyba pierwszy kosmetyk. Jakoś nigdy nie mogłam znaleźć nic ciekawego, co by mnie zainteresowało.

Najpierw strona bardziej techniczna, czyli opakowanie. 
Bardzo przypadło mi do gustu. Klasyczne, plastikowe, solidne, dobrze się zamyka :) Nie mam nic do zarzucenia!

Jeżeli chodzi o sam cień to, nie wiem jak inne z tej firmy, ale ten ma taką dziwną, "mokrą" konsystencję. Jest bardzo grubo zmielony i nie łatwo się go nakłada. Kiedy go rozcierałam pędzlem to gdzieś znikał, kiedy próbowałam nałożyć go aplikatorem to też prawie nie było go widać.. W akcie desperacji, gdy już myślałam, że z tego cienia nic nie będzie, zaczęłam wklepywać go palcem i był to STRZAŁ W 10 (minusem jest to, że wklepując palcem za bardzo sobie nie pocieniujemy, no przynajmniej ja nie umiem)! Kolor pięknie się pokazał na mojej powiece i teraz tylko w taki sposób go nakładam. 

Co do samego koloru cienia to jest na prawdę piękny. Chyba nigdzie nie widziałam takiego drugiego. Połączenie ciemnego, mocnego, ale zgaszonego różu ze złotem...mmm.. Bajka! Na powiece, gdy już się namęczymy i go w końcu nałożymy wygląda na prawdę cudownie :)

Trwałość też jest dobra. Nie "znika", nie zbiera się na powiekach, utrzymuje się od momentu kiedy go nałożymy do momentu aż go zmyjemy :)



Mam jedno zastrzeżenie i jest to CENA.
Uważam, że jest mocno zawyżona bo cień ten kosztuje 17,99pln (wkład do palety jest chyba tańszy). Ten cień do powiek z KOBO kupiłam tylko ze względu na niepowtarzalny kolor, jeżeli miałabym kupować standardowe odcienie to wolałabym się udać do Inglota i skomponować swoją paletkę :) Jednak mimo to dla fanek kolorowych powiek polecam wypróbowanie, szczególnie jak mają jakieś wolne pieniądze w śwince-skarbonce bo kolor tego cienia jest NIESAMOWITY;)

Mam nadzieję, że mój makijaż przypadł Wam do gustu i, że recenzja się Wam przyda :)

Co Wy sądzicie na temat cieni Kobo i jak się u Was sprawdzają? A może znacie jakieś inne kosmetyki tej firmy, które warto wypróbować?

Miłego wieczoru :) :*

M.







6 komentarzy:

  1. Makijaż wygląda genialnie, wszystko do siebie idealnie dopasowane!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z miłą chęcią oddam Ci ten bronzer, już po swatchu widze,że nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten cień jest śliczny, ale efekt jaki daje dla mnie byłby zbyt mocny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ten różowy śliczny ♥ ale troszkę za dużo mi się błyszczy wszystko razem wzięte ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. rozowo zloty jest boski :) makiajz wyglada bardzo ladnie :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas i każdy komentarz, jest mi bardzo miło :)

Na wszelkie pytania odpowiadam pod komentarzem :)

Pozdrawiam i zapraszam ponownie! :)