poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Zakupowa porażka..

Cały dzień chodzenia po sklepach w poszukiwaniu jesiennego odzienia i co?! I nic. Nie mogłam znaleźć ani jednej rzeczy, która by mi wpadła w oko tak, że krzyknęłabym na cały sklep "łał, ale czad!" Na prawdę nic, a nic nie przykuło na tyle mojej uwagi, żebym zawiesiła na tym oko dłużej niż 3 sekundy... Ach.. co za życie.. Jak człowiek ma akurat pieniądze żeby je wydać to nic nie może znaleźć, a jak znowu w portfelu zacznie hulać wiatr to w sklepach będzie milion rzeczy, które będzie chciał mieć..
Dlatego postanowiłam przykisić moją ciężko zarobioną forsę i poczekać. Nie śpieszy mi się aż tak..
W ogóle straciłam chyba wenę do zakupów.. Nie potrafię kupować ostatnio..


Ale do końca z pustymi rękami dzisiaj nie wyszłam bo znalazłam jedno cacko i to jeszcze w przecenie z 29,99 na 9,99 zł w Vero Moda.
Chociaż moim zdaniem taki zakup to i tak za mało na całodzienną, szaleńczą bieganinę po sklepach :( Dobrze, że byłam z P. na zakupach, a nie z moim Ł. bo dostał by chłop szału. Rzadko go wyciągam na zakupy bo uważam, że to damskie przyjemności (no chyba, że on sam chce sobie coś kupić), ale jednak czasami wyciągam i w tedy chodzi ze mną biedaczek od sklepu do sklepu z wyrazem twarzy kota ze Shreka i mam wrażenie, że w myślach ciągle powtarza "do domu, do domu, do domu, do domu" :P

Dobra ja lecę, a Wam życzę miłego wieczoru
 :*
M.