sobota, 10 listopada 2012

Ostatnio ulubieni ;)


Witajcie :)

Dzisiaj, mam nadzieję, szybki post o kosmetykach (i nie tylko) jakie uwielbiam w ostatnim czasie i bez jakich nie wyobrażam sobie mojego codziennego rytuału nakładania urody ;) Jednym słowem jakby mi je ktoś ukradł to bym płakała rzewnymi łzami jak na materialistkę przystało ;)


Zacznę może od włosów bo to one ostatnio najbardziej spędzają mi sen z powiek.. Nie wiem czy wiecie, ale mam zrobione ombre i niestety przez to końcówki włosów nie są w najlepszym stanie i też włosy nie zawsze chcą się dobrze układać. Mam kręcone włosy, ale takie, które żyją własnym życiem i nie zawsze chcą wyglądać tak jak ja bym chciała. Nie znalazłam jeszcze idealnych produktów do pielęgnacji, ale odkryłam już kilka, które trochę pielęgnują, ale też pomagają się dobrze układać mojej czuprynie :)

Wella pro series treatment MOISTURE (ok.17pln)
Maska, którą kupiłam pod wpływem jednego z blogów, ale kurczę nie pamiętam którego.. Dla mnie bomba! Nawilża włosy, wygładza, ułatwia rozczesywanie, włosy są bardzo przyjemne w dotyku, błyszczące. Po jej użyciu robią mi się piękne loki, które jestem w stanie dobrze ułożyć :) Nie wyobrażam sobie w tym momencie nie używać tej maski. 
Na prawdę polecam wypróbować. Ma przychylne opinie na wizażu: klik

Lakier do włosów Taft volume hairspray (zielony :P ) (ok.13pln):
Lakier też kupiony pod wpływem jednego z blogów. Bardzo go lubię i nawet nie mam ochoty wypróbowywać innych. Jest mocny, ale nie skleja włosów, nie tworzy hełmu, ławo go wyczesać, włosy trzymają się w nienaruszonym stanie cały dzień/noc, a do tego pięknie pachnie! Może i są lepsze lakiery do włosów, ale ten wystarcza mi w 100% :)

Shwarzkopf liquid silk gloss anti-frizz serum (ok. 20pln):
Serum dzięki, któremu nie wyglądam jak czarownica (mam straszny problem z puszeniem się włosów) :P Używam je na suche włosy w "ostatniej fazie układania" i dzięki temu moje włosy nie są napuszone jak nieboskie stworzenie, są gładkie, miękkie, błyszczące i loki robią się takie hmm... sprężyste?! Do wyprostowanych włosów też świetnie się spisuje. Po wyprostowaniu nakładam niewielką ilość tego serum od połowy długości włosów i mój fryz jest gładki i prosty przez cały dzień. No chyba, że jest ulewa i mega wilgoć to w tedy nic nie jest mi w stanie pomóc. Plusem tego produktu jest to, że jest bardzo wydajny i pięknie pachnie :)

Paleta cieni Sleek Storm:
To już chyba klasyk wśród palet do makijażu. Ja jej albo namiętnie używam albo nawet nie patrzę w jej stronę. Jak na razie to codziennie ją katuję, a szczególnie czarny cień do robienia kreski na górnej powiece, i drugi cień od góry z lewej, do rozświetlania wewnętrznego kącika oka.

Tusz do rzęs Maybelline Falsies (ok.30pln)
Hit amerykańskiego youtube, który ja odkryłam dopiero teraz. Nie będę kłamać, że wypróbowuję masę tuszy do rzęs, ale kilka w swoim życiu ich miałam i śmiało mogę powiedzieć, że ten jest najlepszy jak do tej pory! Idealnie wydłuża, rozdziela i lekko pogrubia rzęsy. Nie kruszy się i napisałabym, że jest lekko wodoodporny. Jak pierwszy raz pomalowałam nim rzęsy to nawet klientka zwróciła mi uwagę, że są pięknie wytuszowane :)

Cień w kremie Maybelline Color Tattoo 24hr (23,99pln)
Recenzję tego produktu możecie przeczytać tutaj: klik.
Co ja tu dużo będę pisać? Odkąd go mam używam codziennie na każdą okazję i nie zamierzam przestać ;)

Cienie Inglot nr: AMC shine 112 i MATTE 363 (10pln/sztuka):
Dopóki nie kupiłam tego cienia w kremie Maybelline to właśnie tymi dwoma cieniami robiłam codziennie makijaż oczu. 112 na całą powiekę i 363 w załamanie i zewnętrzny kącik oka :) Myślę, że za niedługo znowu będę robiła makijaż tymi cieniami na zmianę  z cieniem w kremie :)


Podkład Revlon ColorStay nr 150 Buff Chamois (cena waha się od 45pln-małe drogerie, do 70pln w Douglasie):
Kosmetyk, do którego wracam zawsze w okresie jesień/zima. Według mnie najlepszy podkład w dobrej cenie :) Czasami kusi mnie żeby wypróbować coś nowego, ale jednak zawsze w wracam do ColorStay. Dobrze matuje, jest długotrwały, nie waży się, nie ciemnieje na twarzy, można go "budować", nie podkreśla suchych skórek, jest bardzo duży wybór kolorów :) Minus to opakowanie, które nie ma pompki niestety..

Pędzel Lancrone Flat Top Kabuki nr. F60 (ok. 30pln):
Nie chcę za dużo pisać o tym pędzlu bo szykuję recenzję na temat jego i dwóch innych z tej serii, ale mogę Wam powiedzieć, że ja nie wiem jak żyłam bez niego? Teraz nie wyobrażam sobie nałożyć podkład czymś innym :) Jestem z niego baaaaardzo zadowolona! :)


MOCNE USTA!!
Tak, ostatni miesiąc, może trochę dłużej, upłyną mi pod znakiem mocnych, kolorowych ust. Doszło nawet do tego, że bez szminki czuję się NAGA (a jeszcze nie tak dawno z kolorem na ustach czułam się co najmniej dziwnie) :P
Ale też nie chcę za dużo się rozpisywać bo post o ulubionych szminkach na jesień i zimę jest w przygotowaniu :)


Krem do rąk Sweet Secret Farmona:
Od pracy, pogody, praktyk skóra na moich dłoniach wygląda tragicznie. Jest tak sucha. że aż popękana i (sama jestem w szoku) ratunkiem okazał się ten krem, który świetnie nawilża, szybko się wchłania i pachnie tak, że mam ochotę zjeść własne ręce :P


Hybrydowy manicure:
Szczególnie w tym, idealnym na jesień, kolorze szaro-brązowym. Nie mam ostatnio ochoty na ciągłe malowanie paznokci więc zrobiłam sobie hybrydy i mam z bani :) Ostatnio często albo mam ręce w wodzie albo coś noszę/dźwigam i zwykły lakier by tego nie wytrzymał, a tak mam zawsze zadbane paznokcie, czy w pracy, czy na praktykach :)

Metaliczna torebka:
Mój must have na ten sezon! Tą znalazłam na allegro i zapłaciłam za nią ok. 70pln z przesyłką, a jest z h&m :) Uwielbiam ją!

Khaki:
I ja poddałam się temu wszechobecnemu kolorowi. Jakbym mogła to z naszyjnikiem ze Stradivariusia i z koszulą z Vero Mody nie rozstawałabym się ani na chwile, ale nie chcę żeby ludzie myśleli, że tylko to mam w szafie, więc raz na jakiś czas wciągam na siebie coś innego :P Poluję teraz na spodnie w tym kolorze i może jeszcze jedną koszulę? ;)


I to by było chyba na tyle. To są rzeczy/ produkty, z którymi obecnie się nie rozstaję ;) Jak znajdę coś innego/nowego to dam Wam znać :P

A co dla Was jest takim ulubieńcem kosmetycznym, bez którego nie możecie żyć? I jaki jest Wasz ulubiony trend na ten sezon?

Miłego weekendu :) :*
M.





4 komentarze:

  1. uwielbiam Storm, tylko że u mnie nie ma już drugiego cienia u góry, dno totalne;)
    ja nie mogę żyć bez tuszu do rzęs i korektora pod oczy. bez tego nie wychodzę nawet z przysłowiowymi śmieciami..;) wiem, że nie ma takiego przysłowia;)

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba kupię tę maskę wella
    moje włosy wyglądają okropnie od klimatyzacji :(((

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ten lakier na pazurkach. Lubię takie szarości

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas i każdy komentarz, jest mi bardzo miło :)

Na wszelkie pytania odpowiadam pod komentarzem :)

Pozdrawiam i zapraszam ponownie! :)