O firmie INGLOT słyszałam już dawno, dawno, dawno temu, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze do kupienia ich kosmetyków. Jakiś czas temu będąc na zakupach w jednej z galerii postanowiłam zajść do ich sklepiku i kupić coś żeby sprawdzić te kosmetyki. Mój wybór padł na trzy (akurat mi potrzebne) produkty: róż, zielony korektor oraz białą kredkę do oczu.
Zacznę może od białej kredki o numerku 31 (wiem, że jeszcze mają białą-perłową). Jak dla mnie kredka jest rewelacyjna. Dobrze napigmentowana i bardzo długo utrzymuje się na linii wodnej, do tego świetnie rozświetla oko. Jestem z niej bardzo zadowolona :) W dodatku cena kredki to 15zł.
Następnym kosmetykiem o jakim chcę napisać jest róż o numerku 99. Moim skromnym zdaniem jest to kolor idealny dla każdego typu cery. Nie wiem czy to dokładnie będzie widać na zdjęciach, ale róż jest brzoskwiniowy z lekko różowymi tonami, mogę nawet powiedzieć, że jest prawie łososiowy. Ma niewielkie, złote drobinki, które nie są widoczne na policzku. Krzywdy nie można sobie nim raczej zrobić ponieważ daje bardzo delikatny efekt na buzi. W razie gdybyśmy potrzebowały intensywniejszego różu kolor można budować poprzez dokładanie go na policzki.
Z różu, tak samo jak z kredki, jestem bardzo zadowolona. Na prawdę bardzo mi się podoba efekt na buzi jak pozostawia :) Polecam dla wszystkich dziewczyn, a szczególnie dla tych, które zaczynają swoją przygodę z makijażem.
Cena różu to 20zł za 2,5g.
I ostatnim kosmetykiem jaki posiadam z INGLOTA jest zielony korektor w kremie - numerek 60. Tak na prawdę na początku chciałam kupić zieloną bazę pod podkład jednak pani ze sklepu powiedziała mi, że korektor jest o wiele lepszy więc postanowiłam jej zaufać i go wypróbować. Korektory zielone służą do maskowania zaczerwienień na naszych twarzach, pomagają w ukryciu nieprzyjaciół którzy mogą czasami zamieszkać na naszej buzi.
Ten korektor z INGLOTA jest także świetny. Jest gęsty, dobrze maskuje i naprawdę mi pomaga. Ja się strasznie czerwienię więc dla mnie taki kosmetyk to prawdziwe zbawienie. Do tego nałożony punktowo pomaga w maskowaniu wszystkich niespodzianek. Musimy tylko pamiętać żeby na ten korektor nałożyć podkład bo inaczej będziemy mogły wyglądać jak zielone przybysze z obcej planety. Cena korektora to ok. 23zł
Ogólnie rzecz biorąc kosmetyki INGLOT bardzo miło mnie zaskoczyły (słyszałam na ich temat różne opinie) i planuję wypróbować jeszcze kilka rzeczy. Zdaję sobie sprawę, że na pewno mają jakieś niewypały jak każda firma jednak na pewno niedługo coś zakupię :)
A może Wy macie coś godnego polecenia z INGLOTA? Będę wdzięczna za wszystkie propozycje Co w ogóle sądzicie na temat kosmetyków z tej firmy?
Pozdrawiam,
M
Ten zielony korektor w słoiczku podoba mi się. Ile jest jego gramów w cenie tych około 23 zł? Miałam taki, tylko że w tubce (i żółty też w kremie).
OdpowiedzUsuńJeszcze żadnych z Inglota nie używałam, ale... są całkiem konkretne! ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuńdobrze, że jesteś zadowolona. ja właściwie poza pomadkami i lakierami żadnych kosmetyków Inglota nie używałam, może pora się skusić ;)
OdpowiedzUsuńZ Inglota cenię sobie cienie. Są naprawdę świetne. I eyeliner w żelu. Ale nie polecam podkładów... najjaśniejszy ciemnieje w 5min i przestaje ładnie wyglądać na twarzy. Mam jeszcze bardzo jasny żółtawo-blaty(64) korektor taki jak twój zielony i używałam go na cienie pod oczy, ale żeby się nie rolował trzeba jednak bardzo mocno go pudrować, co często już nie do końca ładnie wygląda.
OdpowiedzUsuńanasie: dziękuję, bo właśnie miałam zamiar kupić podkład, teraz na pewno tego nie zrobię :) Właśnie teraz chcę kupić kilka cieni z Inglota, ale jakoś mi tam cały czas nie po drodze :P
OdpowiedzUsuńRóż z inglota ma śliczny kolor. Ahh chciałabym go!
OdpowiedzUsuń