czwartek, 22 września 2011

Loreal paris Pure Zone 30s.Chrono-Clear

Na ten żel trafiłam już pod koniec 2010 roku, niestety wieczko mi się połamało i cała zawartość opakowania wylała się na moją komodę (do tej pory pozostały plamy). Później jakoś zapomniałam o nim i w kwietniu 2011 roku dostałam go od swojego ukochańca (chyba miałam brudną buzię czy coś bo nie wiem skąd taki prezent :P ).

Mam cerę mieszaną i tak na prawdę jedynym miejscem skłonnym do jakiegokolwiek przetłuszczania się na mojej buzi jest czoło (zwalam winę na grzywkę). Reszta jest ok, czasami policzki są za suche, ale od czego mamy kremy nawilżające :) Z wszystkim można dać sobie radę :P





No, ale wracając do sedna sprawy.
"Zestaw" do mycia twarzy zawiera żel (150ml) i gumową myjkę (?!). Koszt tego produktu to ok. 22zł, ale dość często występuje w przecenach w drogerii Rossman i Natura. Z obserwacji półek sklepowych wiem, że w tej serii kosmetyków jest jeszcze zwykły żel (tzn. bez gąbeczki), tonik i chyba krem do twarzy.

Producent obiecuje nam działanie przeciw:
-zaskórnikom
-niedoskonałościom
-błyszczeniu skóry.

I ja właściwie muszę się z tym wszystkim zgodzić :D
To co się czuję na buzi po kilku pierwszych myciach to jakiś obłęd :PTwarz jest gładka niczym pupcia niemowlaka :) Po porannym myciu twarzy nie mogłam przestać jej dotykać taka była gładka hehe.

Po moich zaskórnikach, otwartych jak i zamkniętych, nie ma praktycznie ani śladu. Pojawiają się jeszcze od czasu do czasu, ale między tym jak było kiedyś, a jak jest teraz nie ma porównania. Nigdy żaden żel mi tak nie pomógł.

Jeżeli chodzi o błyszczenie się skóry to tu się waham bo różnie to z nią bywa. Raz się błyszczy, a raz nie. Myślę, że na to żel nie ma specjalnie wpływu, no przynajmniej w moim przypadku.

Do tych wszystkich ochów i achów dodam, że żeli jest bardzo wydajny. Mam jeszcze tą butelkę od kwietnia, używam codziennie i dopiero zaczęła mi się kończyć. Wystarczy bardzo mała ilość na umycie całej twarzy :)




 


Przejdę teraz do tzw. minusów. Chociaż one mi aż tak bardzo nie przeszkadzają, jednak komuś mogą bardziej :)

Po pierwsze: Zapach- dla mnie chemiczny, ale można się przyzwyczaić.
Po drugie: Niestety trochę przesusza skórę. Po umyciu twarzy konieczny jest krem nawilżający, który daję sobie bez problemu radę :)
Po trzecie: żel jest bardzo silny, a właściwie nie żel sam w sobie, a ta gumowa gąbeczka. Dlatego nie polecam jej ludziom o bardzo wrażliwej cerze, a także o cerze z trądzikiem (bądź nawet pojedynczą większą niespodzianką), ponieważ przez gąbeczkę możemy roznosić sobie baterie po twarzy (tak jak w przypadku peelingów) i zrobić sobie na buzi całe miasto nieprzyjaciół :P
Jeszcze małym minusem jest to, że tej gąbeczki nie ma gdzie schować, tzn. tej części, która nam czyści busię. Po zerwaniu naklejki cały czas jest na wierzchu, ale możemy sami znaleźć jej jakiś schowek :)







Jeżeli chodzi o stosowanie to cała instrukcja jest z tyłu buteleczki. Ja Wam mogę tylko napisać, że przynajmniej w moim przypadku, wolę używać żelu tylko raz dziennie np.rano, gdyż jak napisałam wyżej, działanie gąbeczki/myjki jest bardzo silne i może nam podrażnić buzię.


Ale dałam dzisiaj czadu z pisaniem :P Jeżeli ktokolwiek dotrwał do końca to jestem bardzo szczęśliwa :P

Na prawdę warto ten żel wypróbować :) Poleciłam go dla swojej koleżanki i po kilku dniach usłyszałam pieśni pochwalne na swój i jego temat :) Ja go kupię ponownie na pewno!



Przepraszam jeżeli opakowanie wygląda na brudne, ale stoi u mnie zawsze pod prysznicem i nie potrafię tego osadu wyczyścić.




Miłego wieczoru Wam życzę,
M. :) :*

1 komentarz:

  1. ja swój kupiłam zimą i na ukończeniu jest dopiero teraz!! jestem zniego bardzo zadawolona. zresztą- zapraszam do pozytywnej wielce recenzji tego żelu u mnie! :)

    pozdrawiam bardzo

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas i każdy komentarz, jest mi bardzo miło :)

Na wszelkie pytania odpowiadam pod komentarzem :)

Pozdrawiam i zapraszam ponownie! :)