sobota, 15 grudnia 2012

Christmas eyeliner


Heloł Dziubeczki :*
Żadną tajemnicą nie jest to, że uwielbiam kreskę na powiece. Obojętnie jaką. Grubą, cienką, czarną, kolorową, zrobioną eyelinerem czy cieniem do powiek.. Nie ma znaczenia, ważne, że kreska musi być ;)

Dzisiaj właśnie chciałabym pokazać Wam świąteczne wydanie mojej kreski :) Makijaż jest bardzo prosty w wykonaniu , a do tego efektowny :)


Dodałam też lekko czerwone, a raczej bordowe usta, które, moim zdaniem bardzo dobrze współgrają z makijażem oka :) (wcale, nie jest za dużo koloru, bo zielono-srebrna kreska wygląda subtelnie na powiece :) ).


Do makijażu użyłam:
cienie do powiek Clinique
Zielony eyeliner essence w kolorze: 04 I LOVE NYC
Srebrny eyeliner essence w kolorze: 04 RISING STAR
czarna kredka do oczu E.L.F. 
Tusz do rzęs Maybelline Falsies
Szminka essence w kolorze: 41 Femme Fatale


Mam nadzieję, że moja propozycja świątecznej kreski się Wam spodobała :)

Miłej soboty :*
M.




poniedziałek, 10 grudnia 2012

Purple.


Witajcie!!

Przyznaję, zaginęłam w akcji...
Ostatnio dużo się dzieję w moim życiu i staram się to jakoś ogarnąć co pochłania dużo mojego czasu i energii..
Ale wracam, a przynajmniej mam nadzieję, że wracam :)

Na rozgrzewkę może makijaż, który jest ostatnio moim ulubionym, i który, moim zdaniem, jest fają propozycją na święta :) 


Połączenie brązów i fioletów :) Wyraziste, a zarazem delikatne :)





Dzisiaj tak krótko i zwięźle. Mam nadzieję, że makijaż się Wam spodobał :)

A jak u Was przygotowania do świąt? Ja jestem jeszcze w tak zwanej "czarnej dupie", ale może w końcu uda mi się zmobilizować do sprzątania i kupna prezentów bo już i tak jest prawie ostatni dzwonek :P

Miłego wieczoru :) :*
M.



środa, 14 listopada 2012

Recenzja: Pędzle LancrOne


Witajcie :)

Dzisiaj recenzja 3 pędzli do twarzy firmy LancrOne, z którą dość długo zwlekałam bo zależało mi na dokładnym wypróbowaniu pędzli.

Na początku miałam zamówić sobie pędzle Hakuro. Kusił mnie ten wielki szał, który ostatnio na nie panuje, a po za tym mam z tej firmy już dwa pędzle do oczu, z których jestem bardzo zadowolona. Jednak przeszukując allegro trafiłam na zestaw 3 pędzli z LancrOne i postanowiłam je wypróbować (wcześniej, też posiadałam pędzle do oczu z tej firmy). Tym bardziej, że cena była przystępna, za 3 pędzle zapłaciłam chyba niecałe 80pln z przesyłką :)

  • W zestawie mamy trzy rodzaje pędzli do twarzy: F60, F54 i F58.
  •  Każdy z tych pędzli jest bardzo dobrze wykonany, przez co sprawiają wrażenie drogich. 
  • Mają syntetyczne, mięciutkie włosie (dzięki, któremu nie "piją" kosmetyków o konsystencji płynnej) i drewnianą rączkę. 
  • Włosy nie wypadają i dość dobrze się myją, chociaż od częstego używania F60 z podkładem nie mogę go do końca domyć, ale aż tak bardzo mi to nie przeszkadza.  
  • Po myciu pędzle się nie odkształcają.

Minusem, moim zdaniem, jest to, że pędzle dość długo schną, bo nawet i 2 dni. No, ale coś za coś i jestem w stanie to przeżyć :P

Więcej minusów nie widzę! :D 

A teraz kilka szczegółów:

Flat Top Kabuki - F60

Nakładanie płynnego podkładu tym pędzlem to sama przyjemność. Nie mam pojęcia jak kiedyś żyłam bez tego pędzla ;) Jest idealny! Ma długie, zbite i miękkie włosie. Podkład rozprowadza się nim dokładnie, równomiernie i bez smug, wygląda mega naturalnie. No dla mnie BOMBA!

Wystarczy naprawdę  mała ilość kosmetyku, aby pokryć całą twarz :) Według mnie jest genialny :D

Round Top Kabuki - F54

Okrągły pędzel z krótszym i bardziej zbitym włosiem niż F60. Latem używałam go do nakładania podkładu mineralnego i sprawdził się do tego celu idealnie. Bardzo dobrze i równomiernie rozprowadza się nim kosmetyki, które są w formie sypkiej. Po prostu bajka! Nawet z pokruszonym różem z Inglota (taaaa... upuściłam go na ziemię.. moja zgrabność nie zna granic) daje sobie świetnie radę :) Raz nakładałam nim płynny podkład i też sobie poradził.

Polecam wypróbowanie go szczególnie wszystkim fankom produktów mineralnych, sądzę, że się nie zawiedziecie ;)

Angled Top Kabuki - F58

Ja wiem, że cały ten wpis to jedno wielkie pianie z zachwytu, ale nic na to nie poradzę, że te pędzle bardzo przypadły mi do gustu :P Ten także! 
Niczym innym już nie nakładam bronzera, rozświetlacza i ostatnio także różu.
Pędzel jest skośny, ma rzadsze włosy niż F60 i F54 i idealnie dopasowuje się do kości policzkowej. Czego chcieć więcej? 

Myślę, że nawet dałby radę z kosmetykami o płynnej konsystencji.


To by było chyba na tyle :) Uważam, że pędzle są naprawdę warte uwagi. Są porządnie wykonane, kosztują niedużo i spełniają swoje zadania w 100% :)

A jacy są Wasi ulubieńcy w śród pędzli? Próbowaliście tych z Lancrone?

Miłego wieczoru :*
M.


sobota, 10 listopada 2012

Ostatnio ulubieni ;)


Witajcie :)

Dzisiaj, mam nadzieję, szybki post o kosmetykach (i nie tylko) jakie uwielbiam w ostatnim czasie i bez jakich nie wyobrażam sobie mojego codziennego rytuału nakładania urody ;) Jednym słowem jakby mi je ktoś ukradł to bym płakała rzewnymi łzami jak na materialistkę przystało ;)


Zacznę może od włosów bo to one ostatnio najbardziej spędzają mi sen z powiek.. Nie wiem czy wiecie, ale mam zrobione ombre i niestety przez to końcówki włosów nie są w najlepszym stanie i też włosy nie zawsze chcą się dobrze układać. Mam kręcone włosy, ale takie, które żyją własnym życiem i nie zawsze chcą wyglądać tak jak ja bym chciała. Nie znalazłam jeszcze idealnych produktów do pielęgnacji, ale odkryłam już kilka, które trochę pielęgnują, ale też pomagają się dobrze układać mojej czuprynie :)

Wella pro series treatment MOISTURE (ok.17pln)
Maska, którą kupiłam pod wpływem jednego z blogów, ale kurczę nie pamiętam którego.. Dla mnie bomba! Nawilża włosy, wygładza, ułatwia rozczesywanie, włosy są bardzo przyjemne w dotyku, błyszczące. Po jej użyciu robią mi się piękne loki, które jestem w stanie dobrze ułożyć :) Nie wyobrażam sobie w tym momencie nie używać tej maski. 
Na prawdę polecam wypróbować. Ma przychylne opinie na wizażu: klik

Lakier do włosów Taft volume hairspray (zielony :P ) (ok.13pln):
Lakier też kupiony pod wpływem jednego z blogów. Bardzo go lubię i nawet nie mam ochoty wypróbowywać innych. Jest mocny, ale nie skleja włosów, nie tworzy hełmu, ławo go wyczesać, włosy trzymają się w nienaruszonym stanie cały dzień/noc, a do tego pięknie pachnie! Może i są lepsze lakiery do włosów, ale ten wystarcza mi w 100% :)

Shwarzkopf liquid silk gloss anti-frizz serum (ok. 20pln):
Serum dzięki, któremu nie wyglądam jak czarownica (mam straszny problem z puszeniem się włosów) :P Używam je na suche włosy w "ostatniej fazie układania" i dzięki temu moje włosy nie są napuszone jak nieboskie stworzenie, są gładkie, miękkie, błyszczące i loki robią się takie hmm... sprężyste?! Do wyprostowanych włosów też świetnie się spisuje. Po wyprostowaniu nakładam niewielką ilość tego serum od połowy długości włosów i mój fryz jest gładki i prosty przez cały dzień. No chyba, że jest ulewa i mega wilgoć to w tedy nic nie jest mi w stanie pomóc. Plusem tego produktu jest to, że jest bardzo wydajny i pięknie pachnie :)

Paleta cieni Sleek Storm:
To już chyba klasyk wśród palet do makijażu. Ja jej albo namiętnie używam albo nawet nie patrzę w jej stronę. Jak na razie to codziennie ją katuję, a szczególnie czarny cień do robienia kreski na górnej powiece, i drugi cień od góry z lewej, do rozświetlania wewnętrznego kącika oka.

Tusz do rzęs Maybelline Falsies (ok.30pln)
Hit amerykańskiego youtube, który ja odkryłam dopiero teraz. Nie będę kłamać, że wypróbowuję masę tuszy do rzęs, ale kilka w swoim życiu ich miałam i śmiało mogę powiedzieć, że ten jest najlepszy jak do tej pory! Idealnie wydłuża, rozdziela i lekko pogrubia rzęsy. Nie kruszy się i napisałabym, że jest lekko wodoodporny. Jak pierwszy raz pomalowałam nim rzęsy to nawet klientka zwróciła mi uwagę, że są pięknie wytuszowane :)

Cień w kremie Maybelline Color Tattoo 24hr (23,99pln)
Recenzję tego produktu możecie przeczytać tutaj: klik.
Co ja tu dużo będę pisać? Odkąd go mam używam codziennie na każdą okazję i nie zamierzam przestać ;)

Cienie Inglot nr: AMC shine 112 i MATTE 363 (10pln/sztuka):
Dopóki nie kupiłam tego cienia w kremie Maybelline to właśnie tymi dwoma cieniami robiłam codziennie makijaż oczu. 112 na całą powiekę i 363 w załamanie i zewnętrzny kącik oka :) Myślę, że za niedługo znowu będę robiła makijaż tymi cieniami na zmianę  z cieniem w kremie :)


Podkład Revlon ColorStay nr 150 Buff Chamois (cena waha się od 45pln-małe drogerie, do 70pln w Douglasie):
Kosmetyk, do którego wracam zawsze w okresie jesień/zima. Według mnie najlepszy podkład w dobrej cenie :) Czasami kusi mnie żeby wypróbować coś nowego, ale jednak zawsze w wracam do ColorStay. Dobrze matuje, jest długotrwały, nie waży się, nie ciemnieje na twarzy, można go "budować", nie podkreśla suchych skórek, jest bardzo duży wybór kolorów :) Minus to opakowanie, które nie ma pompki niestety..

Pędzel Lancrone Flat Top Kabuki nr. F60 (ok. 30pln):
Nie chcę za dużo pisać o tym pędzlu bo szykuję recenzję na temat jego i dwóch innych z tej serii, ale mogę Wam powiedzieć, że ja nie wiem jak żyłam bez niego? Teraz nie wyobrażam sobie nałożyć podkład czymś innym :) Jestem z niego baaaaardzo zadowolona! :)


MOCNE USTA!!
Tak, ostatni miesiąc, może trochę dłużej, upłyną mi pod znakiem mocnych, kolorowych ust. Doszło nawet do tego, że bez szminki czuję się NAGA (a jeszcze nie tak dawno z kolorem na ustach czułam się co najmniej dziwnie) :P
Ale też nie chcę za dużo się rozpisywać bo post o ulubionych szminkach na jesień i zimę jest w przygotowaniu :)


Krem do rąk Sweet Secret Farmona:
Od pracy, pogody, praktyk skóra na moich dłoniach wygląda tragicznie. Jest tak sucha. że aż popękana i (sama jestem w szoku) ratunkiem okazał się ten krem, który świetnie nawilża, szybko się wchłania i pachnie tak, że mam ochotę zjeść własne ręce :P


Hybrydowy manicure:
Szczególnie w tym, idealnym na jesień, kolorze szaro-brązowym. Nie mam ostatnio ochoty na ciągłe malowanie paznokci więc zrobiłam sobie hybrydy i mam z bani :) Ostatnio często albo mam ręce w wodzie albo coś noszę/dźwigam i zwykły lakier by tego nie wytrzymał, a tak mam zawsze zadbane paznokcie, czy w pracy, czy na praktykach :)

Metaliczna torebka:
Mój must have na ten sezon! Tą znalazłam na allegro i zapłaciłam za nią ok. 70pln z przesyłką, a jest z h&m :) Uwielbiam ją!

Khaki:
I ja poddałam się temu wszechobecnemu kolorowi. Jakbym mogła to z naszyjnikiem ze Stradivariusia i z koszulą z Vero Mody nie rozstawałabym się ani na chwile, ale nie chcę żeby ludzie myśleli, że tylko to mam w szafie, więc raz na jakiś czas wciągam na siebie coś innego :P Poluję teraz na spodnie w tym kolorze i może jeszcze jedną koszulę? ;)


I to by było chyba na tyle. To są rzeczy/ produkty, z którymi obecnie się nie rozstaję ;) Jak znajdę coś innego/nowego to dam Wam znać :P

A co dla Was jest takim ulubieńcem kosmetycznym, bez którego nie możecie żyć? I jaki jest Wasz ulubiony trend na ten sezon?

Miłego weekendu :) :*
M.





niedziela, 4 listopada 2012

Recenzja: Cień w kremie - Maybelline Color Tattoo 24hr


Witajcie! :)

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją produktu, który chciałam wypróbować już od jakiegoś czasu, a dokładniej od kiedy usłyszałam o nim na amerykańskim youtube. A chodzi o cień w kremie Maybelline Color Tattoo, który jest dostępny w naszych drogeriach już od jakiegoś czasu.


Ja mam ten cień w kolorze 35-On and on Bronze. 
Pierwsze co chciałam napisać to to, że jestem rozczarowana gamą kolorystyczną dostępną w Polsce. Z tego co mi się wydaje to np. w USA jest ona dużo większa.. W naszych drogeriach mamy 6-8 kolorów (nie pamiętam dokładnie) z czego, moim zdaniem, na co dzień dobry jest właśnie ten, który ja mam. Reszta jest albo mega kolorowa, albo mega błyszcząca.. Oczywiście przynajmniej w moim odczuciu :)


Jeżeli chodzi o sam cień to jestem pod ogromnym wrażeniem.

OPAKOWANIE:
Solidne i takie, z którego bez problemu wydostaniemy cień do "ostatniej kropli". Szklany słoiczek i plastikowa nakrętka.

KONSYSTENCJA/KOLOR:
Color Tattoo ma bardzo kremową konsystencję, dzięki której bez problemu możemy go nałożyć na powiekę palcem :)
Do tego piękny, złoto-brązowy kolor z małymi drobinkami, które ładnie rozświetlają spojrzenie. 
Cień można "budować". Jeżeli chcemy uzyskać jaśniejszy kolor rozcieramy odrobinę na powiece, jeżeli chcemy mocniejszego efektu, wklepujemy więcej cienia palcem :)





TRWAŁOŚĆ:
Genialna! Nakładam ten cień o 8 rano i zmywam o 8 wieczorem. Wytrzymuje długi dzień w szkole, w pracy i szaloną noc tańców i hulańców. Nie ściera się, nie waży, nie roluje. Dobrze spisuje się też jako baza. Często maluję "na nim" kreski nie eyelinerem, a czarnym cieniem do powiek i trzymają się bez problemu.  No cud, miód i aż niewiarygodne ;) Naprawdę, jestem z niego bardzo zadowolona!! 


 PODSUMOWANIE:
Odkąd kupiłam ten cień (a kręciłam się przy nim dość długo heh) używam go codziennie i nie zapowiada się na to abym przestała :) Stał się moim must have w codziennym makijażu. Bardzo polecam jego wypróbowanie pomimo dość wysokiej ceny 23,99pln (moim zdaniem to trochę dużo jak na taki drogeryjny kosmetyk), bo myślę, że nie będziecie żałować :) 

A Wy używałyście tego produktu? Jeżeli tak, to bardzo jestem ciekawa co o nim myślicie :) Koniecznie dajcie znać! 

Pozdrawiam! :*
M.




niedziela, 28 października 2012

Autumn leaves

Witajcie!
Zima opanowała Polskę, a ja przychodzę do Was z zaległymi, jesiennymi zdjęciami/makijażem z sesji zdjęciowej ;) 

No, ale skąd mogłam wiedzieć, że w październiku będę się czuła jakby było Boże Narodzenie? Jakoś tego nie przewidziałam :P

Ok. Bez zbędnej gadaniny!

Modelką była przepiękna, przesympatyczna Ewelina o cudownych, rudych włosach! No, a zdjęcia robiła oczywiście moja ulubiona Ola! Z takimi ludźmi aż chce się pracować! :)


No ja po prostu patrząc na te zdjęcia myślę o jesieni i już! ;)




Jeżeli chodzi o makijaż to wszystkie chciałyśmy aby był w naturalnych barwach i aby dość mocno podkreślał oczy Eweliny :) Myślę, że się udało, no i najważniejsze, że nasza Modelinka była zadowolona :)



Photo: Aleksandra Dargiewicz
Model: Ewelina Dąbrowska
Make up: Magda Narewska

Mam nadzieję, że i zdjęcia i makijaż się Wam spodobają!

Zapraszam Was również na: https://www.facebook.com/MagdaNarewskaMakeUp?ref=hl - tu znajdziecie więcej moich prac :)

Miłego wieczoru :)
M. 






środa, 24 października 2012

Makijaż: Fall colours


Witajcie :)

Jesień już mamy pełną gębą. No tak, czemu ja się dziwię skoro już prawie listopad?! 

Dlatego też dzisiaj makijaż w spokojnych kolorach: brązy, beże, odrobina czarnego.



Dzięki użytym kolorom makijaż i nadaje się dla każdego i na co dzień o ile nasze obowiązki/stanowisko nie wymaga makijażu "make up no make up". Ładnie podkreślone i rozświetlone oko + naturalne usta to zawsze strzał w 10 :)



Kosmetyki, które użyłam:

Lista kosmetyków pojawi się wieczorem, bo niestety nie mam teraz do nich dostępu, a wszystkich nazw i numerków nie pamiętam ;)

Mam nadzieję, że taki naturalny makijaż się Wam spodoba. Kiedy mam "fazę" na cienie do powiek na co dzień to właśnie w taki sposób najczęściej maluję oczy :)

A jak Wy malujecie się na co dzień? Wolicie pełny makijaż czy może tylko tusz do rzęs i np. błyszczyk? 


Miłego dnia :*
M.